Wiele firm zaczęło potężnie inwestować w zespoły analityczne, a hasło „cena techniczna” przestało być tylko hasłem, a stało się drogowskazem i podpowiedzią dla underwriterów oraz osób zarządzających portfelem. I tutaj widać nieocenioną rolę departamentów analiz i statystyk.
Analiza portfela za okres 10 i więcej lat daje nam pełny obraz tego, jak powinniśmy do ryzyka podchodzić. Chroni nas również przed potężną zmiennością i okresami miękkiego i twardego rynku. Oczywiście dalej będziemy mieli do czynienia z sytuacją, kiedy rynek się usztywnia oraz kiedy jest skłonny do większego ryzyka, ale nikt chyba już nie wyobraża sobie sytuacji, kiedy kontrakty na budowę drogi szybkiego ruchu są kwotowane za 1% przy franszyzie redukcyjnej 5 tys. zł. To właśnie dzięki cenie technicznej.
To ona mówi nam, że proponowanie takich warunków cenowych skazuje ten portfel na brak rentowności w dłuższym okresie. Ma to szczególne znaczenie w przypadku ubezpieczeń z tzw. długim ogonem, a taka właśnie jest specyfika ryzyk budowlano-montażowych, kiedy okres ubezpieczenia trwa 3 lata i dłużej. A zatem czas, w którym jesteśmy w ryzyku, jest dużo dłuższy niż w przypadku typowych ubezpieczeń majątkowych, gdzie najczęściej spotykamy 12-miesięczne okresy ubezpieczenia.
Ekspozycja na ryzyko
Decyzje, które podejmujemy w przypadku ryzyk budowlano-montażowych, wywierają wpływ na wyniki portfela w dłuższym horyzoncie czasowym i, co za tym idzie, naprawić taki portfel jest dużo trudniej. Efekt działań naprawczych, które podejmiemy dzisiaj, zobaczymy najwcześniej za 1,5 roku. Dlatego właśnie w przypadku ryzyk budowy-montażu tak ważna jest właściwa wycena ryzyka i dbanie o to, aby szkodowość nie dogoniła składki. Musimy również pamiętać o tym, że wyższy poziom szkodowości, która obciąża nam portfel, powoduje w konsekwencji wyższy poziom rezerw IBNR, zakładanych przez zespoły aktuariatu, a to również odbija się na wynikach. Podejmując zatem decyzje o pozyskaniu większych wolumenów składkowych w ubezpieczeniach budowlano-montażowych, trzeba szczególnie o tym pamiętać.
Ten rodzaj ubezpieczeń jest również o tyle charakterystyczny, że w przypadku zaangażowania się na przykład w ubezpieczenia kontraktów infrastrukturalnych, takich jak budowa dróg szybkiego ruchu czy kontraktów kolejowych, pierwszy rok lub dwa lata charakteryzują się wysokim przypisem składki i niskim poziomem szkodowości. Jesteśmy bowiem w okresie, kiedy trwa faza projektowa lub dopiero z niej wychodzimy i jesteśmy na początku okresu prowadzenia prac budowlanych, gdzie nasza eskpozycja na ryzyko jest relatywnie niewielka.
Cena techniczna osadzona w realiach
Z powodu kurczącej się liczby graczy na rynku, mamy do czynienia z kontraktami, gdzie rynek jest chętny do złożenia tylko jednej oferty i każda kolejna oferta jest tutaj bardzo pożądana. Duża składka przypisana, a jednocześnie łatwa do potencjalnego pozyskania, może przesłonić nam całościowy obraz i skusić underwritera do złożenia „lepszej” propozycji pod kątem stawek, franszyz etc. I w tym momencie przychodzi nam z pomocą cena techniczna. To właśnie ona pokazuje nam, jak zbyt agresywny poziom kwotacji może się skończyć dla wyników portfela za kilka lat.
Nie mam wątpliwości, że wielu ubezpieczycieli na rynku odrobiło lekcje i wyposażeni w narzędzia do kwotowania nie popełnią więcej błędu tak agresywnej wojny cenowej. Ten trend widać dobrze, obserwując zachowania firm, które wycofały się kilka lat temu z kwotowania kontraktów o dużej ekspozycji na ryzyko. Dobrym przykładem są kontrakty na budowę dróg szybkiego ruchu, na których większość rynku zanotowała potężne straty. Ci, którzy teraz wracają powoli z ofertą na rynek po wyczyszczeniu portfela, robią to dosyć zachowawczo, pamiętając o konsekwencjach. Oczywiście na koniec dnia to wciąż człowiek w osobie underwritera podejmuje decyzję co do poziomu stawek i franszyz redukcyjnych, ale ta decyzja nie powinna być w oderwaniu od realiów, a więc od ceny technicznej.
Wydaje się, że od tego trendu już nie ma odwrotu, zwłaszcza że żyjemy w czasach, kiedy coraz powszechniej stosowana jest sztuczna inteligencja. Pamięć ubezpieczycieli o minionych latach również jest żywa i oby nie była zbyt krótka. Zobaczymy, jak będzie tym razem.